Jan Rutkowski

 

Gospodarcze podłoże rozbiorów Polski

 

 

Zagadnienie przyczyn rozbiorów dawnej Polski posiada, jak wiadomo, bogatą literaturę, która jednakże nie doprowadziła do jednolitego wyniku. Najbardziej dyskutowaną jest tu sprawa wewnętrznych i zewnętrznych przyczyn upadku Polski. Teoria wewnętrznych przyczyn upadku dawnej Rzeczypospolita w sposób najbardziej krańcowy została sformułowaną w znanym zdaniu Bobrzyńskiego, że nie granice i nie sąsiedzi, tylko nieład wewnętrzny przyprowadziły nas o utratę politycznego bytu. Teorii tej w sposób najbardziej jaskrawy przeciwstawił się [Oswald] Balzer, zdaniem którego [...] właściwą, rozstrzygającą przyczyną upadku naszej państwowości, istotną causa efficiens tego zdarzenia jest: pożądliwość złączonych, więc przemożnych, na zgubę Polski sprzysiężonych sąsiadów pierwszego z przytoczonych wyżej poglądów wynikałoby, że bezpośrednią przyczyną zagłady państwa polskiego był nie najazd nieprzyjaciół zewnętrznych, lecz wewnętrzne załamanie, z którego skorzystali sąsiedzi. Tymczasem organizacja społeczna i państwowa Rzeczypospolitej nie tylko w epoce Stanisława Augusta, kiedy znajdowała się w stadium gruntownej reorganizacji i odrodzenia, ale również w dobie saskiej, zaspokajała nie najgorzej jak na owe czasy wszystkie potrzeby społeczeństwa w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa, wymiaru sprawiedliwości i innych wewnętrznych spraw państwowych. [...]Rozbiory Rzeczypospolitej są przede wszystkim kartą z dziejów dyplomatycznych państw biorących w nich udział oraz kartą z dziejów wojsk państw dokonywających okupacji. Całe rozważanie odnoszące się do przyczyn upadku Polski musi się rozpoczynać od tych „zewnętrznych" dla dziejów Polski faktów, stanowiących bezpośrednią przyczynę upadku dawnej Rzeczypospolitej.

Nie znaczy to jednakże, aby „pożądliwość sprzysiężonych sąsiadów" była dostatecznym wytłumaczeniem katastrofy Rzeczypospolitej i aby wewnętrzny ustrój nie był tu jednym z niezbędnych współczynników rozbiorów. Ustrój Rzeczypospolitej XVIII wieku, dostatecznie silny do spełniania wewnętrznych zadań wobec własnego społeczeństwa, był zbyt słaby, jeżeli chodziło o obronę wobec naporu zewnętrznego.

 

Sen carycy Katarzyny II, karykatura angielska z 1791 r.

 

WOJSKO

Słabość militarna Rzeczypospolitej jest niewątpliwie bezpośrednią wewnętrzną przyczyną jej upadku. Istniała, jak wiadomo, wielka dysproporcja sił wojskowych między Polską a państwami sąsiednimi. [...] Toteż rozbiory, a zwłaszcza pierwszy rozbiór był z punktu widzenia militarnego przedsięwzięciem bez ryzyka. Rzeczpospolita znajdowała się w sytuacji prowokującej wprost sąsiadów do najazdu i rozbioru kraju, który lekkomyślnie zamykał oczy na brak zabezpieczenia swoich granic. [...]

Słabość militarna Polski pozostaje w różnych bezpośrednich i pośrednich związkach z demokratycznym ustrojem politycznym Rzeczypospolitej szlacheckiej. Jednym z motywów utrzymywania tak małej armii, szczególnie silnym w dobie saskiej, była obawa sejmików przed nadużyciem sił zbrojnych przez panującego do utworzenia monarchii absolutnej na wzór tych, które w bliższym i dalszym sąsiedztwie Polski istniały od dawna lub w tych właśnie czasach powstawały. Zwłaszcza w epoce Augusta II, który tylokrotnie powracał do myśli utworzenia absolutnej władzy monarszej w Polsce, chociażby przy obcej pomocy i chociażby kosztem częściowego rozbioru Rzeczypospolitej, obawy te nie były pozbawione poważnych podstaw.

Straciły one jednakże na swej jaskrawości po śmierci tego króla. Toteż za panowania Augusta

III aukcja wojskowa była wielokrotnie przedmiotem obrad sejmowych. Jednakże do pierwszego rozbioru nie zrobiono w rym zakresie niczego poważniejszego, znowu z powodów wewnątrzpolitycznych. [...] Wszystkie te usiłowania za czasów Augusta III nie doszły do takiego stopnia skonkretyzowania, aby trudności finansowe stały się zupełnie jasne i przenikły do świadomości sfer politycznych i aby one tworzyły przeszkodę powiększenia wojska.

Po pierwszym rozbiorze, a zwłaszcza w epoce Sejmu Czteroletniego, zrozumienie dla spraw wojskowych znacznie wzrosło. Konieczność posiadania dużej armii jako podstawy niepodległego bytu politycznego była coraz bardziej rozumiana. Zjawiają się jednak nowe trudności przy realizacji idei silnej armii, mianowicie słabość skarbu.

SKARB

Już w roku 1775, gdy po raz pierwszy w sposób bardziej konkretny zaczęto się zastanawiać nad sposobami powiększenia armii, na razie jeszcze do bardzo skromnej cyfry 30 tyś., zjawiły się zaraz trudności natury finansowej. Gdy na początku Sejmu Czteroletniego w związku z planami reformy wojskowej preliminowano dochód w wysokości 18 min, zdołano zebrać tylko 13,5 min, tak że budżet wojskowy trzeba było zredukować z 12 do 6 min. W 1788 roku uchwalono powiększenie armii do 100 tyś.

Uchwalając jednocześnie główną finansową podstawę tej armii, „ofiarę wieczystą", miano nadzieję, ze podatek ten da ok. 35 min. Tymczasem zebrano 9 min. Specjalna deputacja koekwacyjna przez przeprowadzenie szacunku intraty, opartego na innych podstawach, podniosła ten dochód na 14,5 min, co jednak nie stanowiło nawet połowy sumy, którą spodziewano się zebrać. Z konieczności trzeba było przystąpić do zmniejszenia planu stutysięcznej armii. Ustawowo tę armię zredukowano do 65 rys., ale i to nie mogło być w całości wykonane, W chwili gdy w maju 1792 roku Rosja wypowiedziała Rzeczypospolitej wojnę i wkroczyła w jej granice dwiema armiami o sile 100 tyś. ludzi, Rzeczpospolita miała do swej dyspozycji zaledwie 56 tyś., ale nie całe to wojsko mogło być wyprowadzone w pole.

Słabość organizacji skarbowej dawnej Polski [...] pozostaje w związku z jednej strony z organizacją polityczną Rzeczypospolitej, a z drugiej z jej ustrojem gospodarczym. Absolutni monarchowie znacznie łatwiej i szybciej decydują się na nałożenie podatków na swych poddanych niż sejmy na swoich wyborców. Z drugiej jednak strony monarchom Austrii i Prus znacznie łatwiej było wyciągnąć potrzebne pieniądze z podległych im krajów, aniżeli było to możliwe w stosunku do Polski, której organizm gospodarczy był znacznie słabszy.

USTRÓJ GOSPODARCZY

Słabość gospodarcza Polski była szczególnie jaskrawa w zakresie produkcji przemysłowej, handlu i organizacji kredytowej, jednym słowem, w zakresie gospodarczej organizacji miast. Rosja nie posiadała wprawdzie ustroju gospodarczego bardziej rozwiniętego i silniejszego aniżeli Polska. Porównując jednak stosunki gospodarcze Polski i Rosji z punktu widzenia możności zbudowania na ich podstawie silnych organizmów militarnych, nie możemy zapomnieć o różnicach istniejących w liczebności zaludnienia. Mniejsze obciążenia na rzecz państwa znaczniejszej liczby ludności umożliwiały Rosji stworzenie większej potęgi, aniżeli to było możliwe w Polsce, przy oddawaniu na rzecz państwa stosunkowo większej części dochodu społecznego.

Wśród przyczyn słabości gospodarczej Rzeczypospolitej na pierwszym miejscu należy wymienić najazdy nieprzyjacielskie, tak liczne i tak bardzo rujnujące kraj od połowy XVII wieku. Byłoby jednak rzeczą zupełnie błędną przypuszczać, iż słabość gospodarczą w XVIII wieku zawdzięczała Rzeczpospolita wyłącznie zniszczeniom wojennym. Istniał jeszcze i drugi czynnik osłabiający ustrój gospodarczy i utrudniający jego odbudowę po niszczących wojnach. Czynnikiem tym była polityka gospodarcza sejmów i sejmików i wykonujących ich wolę władz administracyjnych.

Sejmy i sejmiki reprezentowały klasowe interesy wielkiej własności ziemskiej. Istniejące tu różnice sprowadzały się albo do kwestii większej lub mniejszej krótkowzroczności tej polityki, albo do sprzeczności gospodarczych wewnątrz samej szlachty. Z jednej strony mamy odrębne interesy magnatów i gminu szlacheckiego, a z drugiej sfer agrarnych różnych dzielnic Rzeczypospolitej. [...]

Polityka dawała doraźne i zupełnie uchwytne rezultaty. Umożliwiała ona wielkiej własności utrzymywanie się na stopie życiowej, która wobec klęsk wojennych i zniszczenia kraju byłaby niemożliwa, gdyby kształtowanie się stosunków gospodarczych pozostawione było wolnej konkurencji interesów poszczególnych warstw społeczeństwa. Jednakże ta wysoka w stosunku do ówczesnych sił wytwórczych stopa życiowa przedstawicieli wielkiej własności została opłacona osłabieniem organizmu gospodarczego Rzeczypospolitej.

PODDAŃSTWO

Poddaństwo włościan było głównym przejawem szlacheckiej polityki rolnej. Umożliwiało ono wielkiej własności zupełną gospodarczą organizację ich dóbr. Samodzielni drobni producenci rolni, jakimi byli kmiecie XIV i XV wieku, tworzący wówczas znaczną większość ludności wiejskiej Polski, stopniowo przetworzeni zostali na robotników folwarcznych, pańszczyźnianych i najemnych. [...]

Wpływ poddaństwa na stosunki gospodarcze w sposób najbardziej jaskrawy i bezpośredni przejawił się w zakresie pańszczyzny. Bez poddaństwa, a więc bez przytwierdzania do gleby, przy jednoczesnym zachowaniu praw włościan do mej, i bez wszechpotężnej wskutek tego bezapelacyjności jurysdykcji patrymonialnej, bez niemożności wnoszenia skarg przez poddanych na swych panów w sądach królewskich, nie byłby możliwy rozwój gospodarki pańszczyźniano-folwarcznej. We wsiach czynszowych poddaństwo również dawało się odczuwać. Czynsze ustalane na podstawie dobrowolnej umowy były zazwyczaj niższe od przymusowo ustalanych czynszów poddanych. Widoczne jest to przez porównanie stałych czynszów z wysokością dobrowolnych, w zasadzie jednorocznych najmów, niższych z reguły od zwykłych powinności tych samych wsi. [...]

Nieodzownym skutkiem stałego wzrostu wysokości robocizny jest zmniejszenie się samodzielności gospodarczej ludności włościańskiej, przejawiające się w rozdrabnianiu gospodarstw kmiecych oraz w stałym wzroście małorolnych i bezrolnych, to jest zagrodników, chałupników i komorników. Wraz ze zmniejszaniem się stopniowo samodzielności gospodarczej ludności włościańskiej zwiększyły się dochody z dóbr ziemskich, a upadał dawny dobrobyt włościan.

Doświadczenie uczy, iż zmniejszanie się udziału pracowników rolnych w plonach ich pracy, skoro przejdzie pewną granicę, zaczyna się odbijać na stanie produkcji rolniczej, powo­dując jej upadek. Stosunkowo szybciej aniżeli przy robotnikach najemnych upadek ten rozpoczyna się przy robotnikach pańszczyźnianych, mających w swej opiece sprzężaj oraz narzędzia przeznaczone do uprawy pól dworskich. Od XVII wieku, głównie od drugiej jego połowy, produkcja rolna znajduje się w upadku, tak że rolnictwo XVIII wieku przedstawia się gorzej niż rolnictwo XVI wieku. Pisarze XVIII wieku upadek ten tłumaczą przede wszystkim poddaństwem, choć nie może ulegać wątpliwości, że pewną rolę odegrały tu również klęski wojenne z połowy XVII i początków XVIII wieku.

Zmniejszenie się obszaru ziemi ornej, odpowiadające słabszemu zaludnieniu z powodu klęsk wojennych i związanych z nimi pomorów, nie może być oczywiście położone na karb pańszczyzny. Natomiast na rzecz tego czynnika muszą być położone skutki mniejszego naturalnego przyrostu ludności włościańskiej, spowodowanego jej biedą. [...]

MIASTA I RZEMIOSŁO

W polityce przemysłowej XVI—XVIII wieku należy stale odróżniać politykę panujących od polityki sejmów i sejmików. Panujący niejednokrotnie usiłowali zaszczepić w Polsce nowe rodzaje przemysłu, zwłaszcza gdy chodziło o działy zaspokajające wykwintniejsze potrzeby warstw wyższych. Dla sejmów i sejmików najważniejszą była sprawa ceny za gotowe wyroby rzemieślnicze względnie za pracę rzemieślniczą. Dążenie do możliwie niskich cen jest z punktu widzenia  klasowych  interesów  producentów rolnych zupełnie zrozumiałe. Umożliwiało to im kupowanie z dochodu ze swych dóbr możliwie dużej ilości produktów przemysłowych i podnosiło stopę życiową.

W związku z ówczesnymi stosunkami pieniężnymi istniała ogólna tendencja drożenia wszystkich wytworów zarówno gospodarstwa wiejskiego, jak i przemysłowego. Dążeniem ówczesnej polityki było powstrzymywanie wzrostu tych ostatnich cen. Do celu tego dążyła ta polityka dwiema drogami: liberalną polityką celną oraz ustalaniem cen za pracę rzemieślniczą i towar rzemieślniczy, a to za pomocą taks wojewodzińskich.

Mimo pewnej ingerencji władz miejskich w zakresie omawianej tu polityki taks jest ona zupełnie słusznie uważana za przejaw polityki szlacheckiej. Co do skuteczności tej polityki, to zdania są podzielone. Nie ulega wątpliwości, że nie zdołała ona powstrzymać wzrostu cen, nie należy jednak, zdaniem naszym, wyprowadzać z tego faktu wniosku, że polityka taka była zupełnie bezskuteczna. Działała ona łącznie i w tym samym kierunku co polityka celna [...]. Nie ulega w każdym razie żadnej wątpliwości, że obie one wzięte razem zdołały zmniejszyć szybkość wzrostu płacy rzemieślniczej oraz cen wytworów rzemieślniczych. Wzrost ten był znacznie słabszy od wzrostu cen produktów wiejskich.

Pociągało to za sobą bardzo doniosłe skutki. Szlachta mogła ceteris paribus kupować coraz więcej wytworów przemysłowych, czyli podnosić swoją stopę życiową, względnie w epokach klęsk wojennych i powszechnego zubożenia nie potrzebowała stopy tej na tyle redukować, jak by to było niezbędne bez tej polityki cen. Jeżeli chłop na ogół nie mógł tego robić, to tylko dzięki stale wzrastającym powinnościom, który to wzrost niweczył dodatnie skutki, jakie polityka cen mogła mieć dla dobrobytu warstwy włościańskiej . Tym więcej korzystała szlachta, która oprócz wyżej wspomnianej, bezpośredniej korzyści, czerpała z tej polityki jeszcze pośrednie korzyści. Płacił za to mieszczanin, przede wszystkim rzemieślnik, który zmuszony był zadowolić się coraz to mniejszym dochodem za swą pracę. Zmuszało to go do zniżenia stopy życiowej i uniemożliwiało wszelki postęp w zakresie produkcji przemysłowej przekraczającej siły gospodarcze zubożałych rzemieślników. Tym się też tłumaczy, że próby wprowadzenia ustroju kapitalistycznego w dziedzinie przemysłu stosunkowo rzadko wychodziły z warstwy dawnych producentów lub kupców-mieszczan. Natomiast dużą rolę odegrała tu warstwa ziemiańska, przede wszystkim magnacka. Była to warstwa rozporządzająca znaczniejszymi kapitałami, które mogły być ulokowane w przedsiębiorstwach przemysłowych.

SŁABOŚĆ GOSPODARKI CZY ZŁA ORGANIZACJA

Możemy teraz powrócić do pytania: czy przy­czyną słabości skarbu była słabość ustroju gospodarczego, czy też niedostateczne jego wyzyskanie, względnie jaką rolę należy wyznaczyć każdemu z tych czynników. Że słabszy w porównaniu z zachodnimi sąsiadami ustrój gospodarczy utrudniał nam stworzenie skarbu tak zasobnego, jak oni posiadali, jest rzeczą oczywistą. Że jednak ustawodawstwo skarbowe nawet w epoce Sejmu Czteroletniego, kiedy to dochody doprowadzono do nieznanej poprzednio wysokości, nie wyczer­pywało jeszcze wszystkich możliwości, to wynika zupełnie jasno z porównania dziejów skarbu polskiego w ostatnich latach Rzeczypospolitej z dzie­jami skarbowości na ziemiach polskich w pierwszych czasach po rozbiorach. Na bardzo wydatne podniesienie tych dochodów zwracał uwagę już Staszic. Stać nas było pod przymusem na to, abyśmy utrzymywali siły zbrojne państw rozbiorczych, nie stać nas było na to, abyśmy dobrowolnie złożyli ofiary niezbędne dla utrzymania wojska, które by mogło bronić niepodległości Polski.

Zjawisko to pozostaje w ścisłym związku z wielowiekową tradycją polityki i ustawodawstwa skarbowego. Podczas przełomowego zarówno dla dziejów skarbowych, jak i wojskowych panowania Kazimierza Jagiellończyka, gdy głównym narzędziem prowadzenia wojny zamiast pospolitego ruszenia stały się wojska zaciężne, również szlachta, o ile nie szła na wojnę, musiała dawać na utrzymanie wojsk zaciężnych część swoich dochodów. Idea, że podatek jest ekwiwalentem służby wojskowej, bardzo jasno przejawia się w szeregu uniwersałów poborowych z pierwszej połowy XVI wieku, zwłaszcza w postanowieniach odnoszących się do drobnej szlachty.

Jednakże, dzięki swojemu znaczeniu politycznemu, szlachta w tym samym mniej więcej czasie, tj. na przełomie średniowiecza i czasów nowożytnych, zdobywa sobie wolność podatkową. Pod koniec XV wieku zostaje uwolniona od ceł, a bezpośrednie jej opodatkowanie w początkach XVI stulecia traci coraz bardziej na znaczeniu i ustaje po roku 1521.

Wolność podatkowa szlachty trwa do pierwszego rozbioru. Przerywana jest tylko sporadycznie w drugiej połowie XVII wieku oraz w pierwszych trzech ćwierciach następnego wieku parokrotnie uchwalonym pogłównem i cłem generalnym. Było to największą tragedią naszego rozwoju państwowego, że wielka własność ziemska, chwyciwszy w swoje ręce ster spraw publicznych, pokierowała polityką gospodarczą w ten sposób, że skupiła w swoich rękach kosztem mieszczan i włościan ogrom dochodu, z którego nie chciała odstąpić państwu odpowiedniej części niezbędnej dla obrony państwa, a więc pośrednio ich samych.

Ustawy skarbowe uchwalone za panowania Stanisława Augusta w sposób bez porównania większy niż poprzednio obciążały warstwę ziemiańską. Odnosi się to w szczególności do cła generalnego, ogromnie zwiększonej kwarty oraz ofiary wieczystej. Osiągnięto rezultaty bardzo poważne. Po uchwałach Sejmu Czteroletniego dochód skarbu koronnego Rzeczypospolitej ze zmniejszonego przez pierwszy rozbiór terytorum był sześć razy większy od analogicznego dochodu w dobie saskiej. Był to wysiłek poważny, za maty jednakże, aby uratować państwo od rozbiorów. Że wysiłek mógł być większy, tego dowiodła polityka skarbowa pruska po upadku Rzeczypospolitej. Gdyby organizm gospodarczy Rzeczypospolitej był silniejszy, gdyby nie był wyczerpany wojnami oraz omówioną wyżej polityką gospodarczą, ustawodawstwo skarbowe wprowadzone w życie przez Sejm Czteroletni mogłoby dać znacznie większe dochody wystarczające dla stworzenia nie tylko stutysięcznej, ale i większej armii. [...]

PRZYCZYNY WEWNĘTRZNE CZY ZEWNĘTRZNE

Doszliśmy w rozumowaniu do punktu, w którym łączy się różne wewnętrzne przyczyny upadku Rzeczypospolitej, tworząc nierozerwalny splot. Słaby organizm gospodarczy sam przez się nie tłumaczy nam upadku i nie może być uważany za jedyną jego przyczynę, bo nie przeszkodziłby powstaniu silnego skarbu i wojska, gdyby istniała odpowiednia do sytuacji politycznej polityka skarbowa. Ta zaś mogła być wprowadzona albo przez absolutnego monarchę, albo przez sejm złożony z członków stojących na wyższym poziomie moralności publicznej i zdolności poświęcenia interesów reprezentowanej przez siebie warstw)' dla dobra całości, aniżeli to faktycznie miało miejsce. [...]

Stan moralny ówczesnego społeczeństwa szlacheckiego, który w Polsce nie może chyba być uważany za niższy od stanu szlachty w innych krajach, która na każdym kroku przejawia te same co szlachta polska tendencje gospodarcze, również nie byłby się przyczynił do upadku, gdyby szlachta posiadała bardziej ograniczone prawa, to znaczy, gdyby jej przemożny wpływ był już przełamany przez absolutną monarchię.

Dopiero współdziałanie tych trzech czynników, to jest słabości gospodarczej, ustroju politycznego i moralnego stanu warstwy rządzącej, tworzy jako jednolita nierozerwalna całość wewnętrzną przyczynę rozbiorów. Wszystko to razem wzięte nie byłoby jednak dostateczną przyczyną, gdyby nie współudział czynników zewnętrznych, to jest zaborczości sąsiadów.

Dochodzimy więc do wniosku, że ani przyczyny zewnętrzne, ani przyczyny wewnętrzne oddzielnie wzięte nie tłumaczą nam genezy rozbioru, tak samo jak żaden z wewnętrznych czynników oddzielnie wzięty nie może być uważany za bezwzględnie decydujący. Dopiero złączenie ich w jedną całość tłumaczy nam katastrofę polityczną Rzeczypospolitej.

 

 

 

Mówią Wieki, Magazyn Historyczny, Nr 5/2002 (509), s.24-30.